Rozdział 7


                          Rozdział 7

Trasa już dziś !!
Dziś Jonasowie wraz z Demi Lovato wyjeżdżają w wielką trasę. Przypomnijmy że Joe to były chłopak Demi, a bierze ze sobą swoją narzeczoną Ashley Greene. Czy Demi znów się załamie? Nie wiadomo, trzeba czekać.
Kolejny tytuł dotyczący naszej trasy i w kolejnym artykule mają na myśli to że dalej kocham się w Joe. Choć to już nie prawda, kocham Adama i nikt tego nie zmieni. Kiedy ja będę w trasie, to Adam będzie nagrywał kolejny film.
Złapałam za zamek od bagażu i próbowałam go zamknąć, ale zawartość torby mi nie pomagała. Po około 30 minutach męczenia się z zamkiem zamknęłam go i zeszłam z torbami na parter mojego mieszkania. Udałam się do kuchni w celu napicia się wody. Ale nie było mi to dane gdyż kiedy dochodziłam do półki usłyszałam głośny dźwięk klaksonu. Złapałam za butelkę wody oraz bagaże i wyszłam z domu uprzednio go zamykają. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do busu.
- Cześć – powiedziałam do chłopaków których zastałam na kanapie. Tylko czegoś mi brakowało, albo raczej kogoś. Gdzie przyszła panna Jonas?
- Cześć – powiedzieli chórem i wrócili do grania w karty. Prychnęłam i poszłam do mojego pokoju. Odłożyłam moje bagaże i usiadłam na łóżku.
- Hej, mogę? – zapytał Nick wychylając się.
- Tak – powiedziałam i poklepałam miejsce obok mnie.
- Pewnie zastanawiasz się gdzie Ashley? – zapytał, użył jej imienia gdyż w każdym momencie Joe może wkroczyć do pokoju, lub go omijać.
- Tak- powiedziałam – miała z nami przecież jechać
- Ale nie pojedzie gdyż musi być na planie Przed Świtem – oznajmił  z uśmiechem Loczuś.
- Uff jeden problem mniej – powiedziałam i przybiłam z Nickiem piątkę.
- A jak tam Adam? – zapytał po chwili.
- Dobrze, teraz nagrywa nowy film – powiedziałam z uśmiechem.
- O czym tak gadacie? – zapytali Kevin i Joe wkraczając do naszego pokoju.
- Puka się – warknęłam wkurzona.
- Oj przepraszam – powiedział Joe i podszedł o drzwi po czym zapukał w nie – można?
- Nie – powiedziałam pokazując mu język. Po chwili wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem. Brakowało mi tego, cholernie mi tego brakowało. Pamiętam naszą ostatnią trasę podczas której tak się załamałam. Wtedy w ogóle nie było tak jak teraz wszyscy byli  inni, ale pamiętam trasę na której byłam w związku z Joe. Byliśmy tacy zakochani, oraz głupi, niepotrzebnie robiliśmy ten krok do przodu niszcząc naszą przyjaźń.
- Hejka – powiedziała Daniele wchodząc do pokoju.
- Daniele – pisnęłam i podbiegłam do niej ściskając ją mocno.
                                                         ***
- Gdzie mamy pierwszy koncert? – zapytała Demi.
- Pierwszy koncert mamy tutaj w L.A – odpowiedział Nick. A Demi tylko pokiwała twierdząco głową oznajmiając że przyjęła informacje. Popatrzyłem na nią z uśmiechem, brakowało mi takich tras, bez kłótni, teraz nie musimy udawać przyjaźni, a jedynie nimi być. Siedzieliśmy tak aż zadzwonił telefon, okazało się że to telefon Dems. Ona wzięła go z pytaniem Kto się dobija. Kiedy przeczytała kto dzwoni, na jej twarz wkroczył wielki uśmiech.
- Hej skarbie – powiedziała, a we mnie z niewiadomego powodu zebrała się złość. Opanowałem się i przyglądałem rozmawiającej szatynce. Była zakochana, widać to po niej dawno na jej twarzy nie gościł taki uśmiech jak dziś. Chyba ostatnio jak…. Byliśmy razem. Tylko że nasza miłość nie była prawdziwa, czyż nie? Teraz ja mam Ash, a Demi ma Adama gdyby to była prawdziwa miłość to Jemi jak nas wszyscy nazywali by się nie rozpadła.
- To pa – powiedziała Demi, a po tych słowach schowała telefon do kieszeni.
- To co robimy? – zapytała z wielkim uśmiechem na ustach.
- Na razie nudzimy – powiedziałem.
- Może jakiś film? – zapytał Nick.
- Dobry pomysł, do koncertu w L. A jeszcze 4 godziny – powiedział Nick z zamiarem wstania.
- To jakiś horror? – zapytał Kevin.
- Okej – odpowiedzieliśmy wszyscy, po czym wstaliśmy i udaliśmy się do mini salonu. Nick włączył telewizor, a wszyscy choć trochę ściśnięci oglądaliśmy w skupieniu film.
Te 4 godziny minęły szybko, film nie był taki straszny , teraz siedzę w mojej garderobie i jestem malowana przez makijażystke, przed chwilą ubrałam się, a do koncertu zostało 10 minut.  Podziękowałam Alison i wstałam z krzesełka, udałam się za kulisy i odmówiłam wraz z ekipą modlitwę, było to naszą tradycją.  Wyszłam na scene wraz z Jonasami, a moi fani krzyczeli moje imię, zauważyłam transparenty na których było napisane „ Demi Stay Strong”. Uśmiechnęłam się i pomachałam do tłumu, dostałam mikrofon tak jak  chłopaki gdyż mieliśmy się powitać z widownią.
- Witamy wszystkich na początkowym koncercie naszej trasy  - powiedział do mikrofonu Nick popatrzyliśmy się w jego stronę. Na jego słowa fani zaczęli jeszcze mocniej krzyczeć, a dziewczyny piszczeć.
- Pierwszą piosenką jaką usłyszycie to piosenka mojej przyjaciółki Demi Skyscraper – usłyszałam kolejne słowa Nicka, posłałam mu szczery uśmiech. Chłopaki zeszli ze sceny a ja czekałam na piosenkę.
Skies are crying
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending,
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There is nothing left of me?

You can take everything I have
You can break everything I am
Like i'm made of glass
Like i'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!


As the smoke clears
I awaken, and untangle you from me
Would it make you feel better
To watch me while I bleed?
All my windows, still are broken
But I'm standing on my feet

You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!

Go run, run, run
I'm gonna stay right here
Watch you disappear, yeah
Go run, run, run
Yeah it's a long way down
But I am closer to the clouds up here

You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper, Oh
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground

Like a skyscraper!
Like a skyscraper!

Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
Śpiewałam, a z moich oczu wydobywały się łzy, była to piosenka o mojej chorobie, o tym  że podniosłam się po niej i dałam radę, przecierpiałam ale dla fanów dalej stałam na nogach i wróciłam do kariery.
- Dziękuje wam, dzięki wam dałam radę i wróciłam. Zwyciężyłam z chorobę i wróciłam, dla was. Kocham was, Lovatoic – powiedziałam do publiczności, a oni zaczęli krzyczeć coś w stylu „ Kochamy cię Demi”. Na te słowa rozkleiłam się. Przetarłam oczy rękoma i zeszłam ze sceny, uspokajając się. Teraz na scenę wyszedł Joe ze swoimi piosenkami z płyty Fast Life. Gdy zakończył swój występ, nadszedł czas na Make a Wave. Wyszłam do niego gdy zabrzmiały pierwsze nuty piosenki, śpiewaliśmy uśmiechając się do siebie i patrząc sobie w oczy. Było jak dawniej, tak jak powinno być od dawna. Na końcu uścisnęliśmy się, a ja zeszłam ze sceny zostawiając ją Jonasą, musiałam się przygotować na moją część koncertu. 

                                                           ***
Podoba mi się !! Kocham ten rozdział gdyż trasa się zaczęła na to czekałam. 

1 komentarz: