Rozdział 6


                      Rozdział 6

Siedzieliśmy obok siebie, on grał na pianinie, patrzyliśmy sobie w oczy i śpiewaliśmy tą piękną piosenkę. Choć przy nas było tyle osób czuliśmy się jakbyśmy byli sami. Mogę przysiąść że gdyby nie to że nas nagrywali rzuciłabym się na niego i wpiła i w jego usta
-Cięcie.- usłyszeliśmy głos reżysera

Na moich ustach pojawił się mimowolny uśmiech, był to piękny sen który zmienił się w koszmar.

- Demi przepraszam cię, ale chcę to zakończyć, nie czuje do ciebie nic poza miłością przyjacielską – powiedział, a w moich oczach pojawiły się łzy

Otworzyłam oczy, a moją ręką dotknęłam mojego policzka, był mokry. Mokry od łez. Wytarłam ciecz z moich policzków i podniosłam się z łóżka, poszłam do łazienki, popatrzyłam w lustro, odkręciłam kurek z wodą, nachyliłam się nad umywalką i ochlapałam moją twarz.  Zdjęłam z siebie moją kusą piżamkę i weszłam pod prysznic, włączyłam strumień wody i zaczęłam się myć. Po skończonych czynnościach wyszłam z niej. Złapałam za ręcznik i otarłam moje mokre ciało. Okryłam się nim szczelnie, i zabrałam się za suszenie włosów.  Gdy moje włosy były suche złapałam za moją odzież i ubrałam się. Umyłam zęby i złapałam za moją kosmetyczkę. Po nałożeniu jak to niektórzy mówią tapety wyszłam z łazienki i udałam się w stronę kuchni. Przy stole w naszej jadalni dostrzegłam mojego brata, a w kuchni krzątała się moja mama.
- A ten jak zwykle obżera się naleśnikami – zakitowałam
- Humorek dopisuje, i co jak tam namiętny wieczór z Adamem – powiedział
- A ciebie co to obchodzi? – zapytałam
- Martwię się o moją siostrę, co nie można? – prychnęłam i usiadłam do stołu, nałożyłam sobie naleśniki i zabrałam się za konsumowanie. Po chwili w mojej kieszeni poczułam kilka drgań. Wyjęłam komórkę i otworzyłam wiadomość od Adama.

Kiedy się znów spotkamy kochanie? ;*

Na moją twarz mimowolnie wkradł się uśmiech.

Może dziś o 16? ;*

Położyłam moją komórkę na stole, by po chwili złapać ją w ręce z powodu jej drgań. Rozczarowałam się gdy zobaczyłam że to nie wiadomość od Adama lecz od Sel. Otworzyłam ją.

Pamiętaj jesteśmy dziś umówione na 13. Masz 2 godziny.

Zaśmiałam się. Po chwili mój telefon znów zadrgał, tym razem Adam. Z uśmiechem otworzyłam wiadomość by zaraz mój wyraz twarzy zmienił się w grymas.

Przepraszam dziś nie mogę, może jutro?

Odpisałam mu i schowałam komórkę do kieszeni. Zaniosłam pusty talerz do zmywarki i udałam się do salonu, po dotarciu tam rozsiadłam się na kanapie i włączyłam byle jaki program.

Demi Lovato i Adam Tomilson to para !

Na ekranie pojawiły się zdjęcia z naszej randki, nie wiedziałam że ktoś nas śledził. Wyłączyłam ten kanał i przełączyłam na jakiś romans.

                                                       ***
Usiadłem obok Nicka, a on włączył program plotkarski, z zaciekawieniem przeczytałam wiadomość dnia, ale po przeczytaniu jej skamieniałem.
- Nasza Dems znalazła chłopaka – powiedział z dumą Kevin
- W końcu będzie szczęśliwa – powiedział Nick podkreślając drugie słowo, popatrzyłem na niego z pogardą.
- Cicho siedź – burknąłem
- Ale ja nic złego nie mówię, tylko prawdę – powiedział, a ja gwałtownie wstałem z łóżka i udałem się do mojego pokoju. Co mnie napadło? Tego nie wiedziałem, ale wiedziałem że muszę to przerwać. Za rok ja i Ashley będziemy małżeństwem. A za niecałe 2 tygodnie trasa. Czułem że ta trasa dużo zmieni w naszym życiu. Ale co? Tego nie wiem.

                                                        ***
Szłam parkowymi alejkami do wybranego przez Se miejsca na spotkanie. Dostrzegłam ją, a gdy ona mnie, pomachała mi. Przyśpieszyłam i podeszłam do niej.
- Cześć – powiedziałam ściskając przyjaciółkę
- No mów jak tam randka? – ponagliła mnie przyjaciółka siadając na ławkę, usiadłam obok niej
- Cud, miód i orzeszki – powiedziałam z uśmiechem
- Widzę że moja Demi się zakochała – powiedziała śmiesznym tonem
- Tak i chętnie bym to uczciła zakupami – powiedziałam
- Dobry pomysł – odpowiedziała Selena
Wstałyśmy i udałyśmy się w stronę mojego samochodu, gdy do niego weszłyśmy odpaliłam go i pojechaliśmy w kierunku tutejszego centrum handlowego.  Przed centrum stało ogromne drzewo. Znane wszystkim jako tablica ogłoszeń. Każdy przechodzeń czytał plakaty zawieszone na tym drzewie. Mój wzrok dziś przykuł jeden z plakatów, który promował naszą terasę.
- To już za 12 dni – powiedziałam do siebie cicho.
- Dasz radę Dems – powiedziała Sel kładąc mi rękę na ramieniu.
- Czuję że ta trasa zmieni dużo w moim dotychczasowym życiu – powiedziałam i popatrzyłam na twarz czarnulki.
- Kochasz Adama? – zapytała po chwili ciszy .
- Tak – powiedziałam z wielką pewnością moich słów- ale….
- Ale Joe dalej jest w twoim sercu – powiedziała – rozumiem cię.
- Ale ja siebie nie rozumiem, nie wiem czemu moje serce nie potrafi się odczepić od tego debila który nosi imię Joe – powiedziałam ze łzami w oczach
- Racje to ty masz, to debil jakich mało – zaśmiałyśmy się – a wiesz że Ashley przefarbowała się na blond?
- O w końcu kolor pasujący do jej głupoty * – zaśmiałyśmy się kolejny raz
- Ta tleniona kosmitka jedzie z wami w trasę – powiedziała Selena
- CO?! – krzyknęłam na cały plac centrum
- Ciszej – uspokoiła mnie czarna – Nick mi mówił. On i Kevin też jej nie lubią, ale nie powiedzą tego Joe. Nie chcą kłótni która mogłaby ich skłócić na zawsze. – powiedziała

                                                          ***
W naszych skromnych progach siedzi jak to nazywa ją Sel, tleniona kosmitka. Kiedy weszłam do domu od razu skapnąłem się że narzeczona mego brata przyszła w odwiedziny, ponieważ jej skrzeczenie słychać było w całym domu.
- Mogłaby się zamknąć – powiedział Kevin który pomagał mi w pisaniu.
- Gdyby nie Joe zamordowałbym ja tu i teraz – powiedziałem wkurzony.
Nie mogłem wytrzymać, jej piskliwy głos z salonu roznosił się po całym domu, otworzyłem z hukiem drzwi od Sali muzycznej i udałem się w kierunku naszego pięknego salonu który, tak jak po każdym nawiedzeniu tlenionej powinien być odkażany. Otworzyłem z impetem drzwi od salonu.
- Ashley proszę cię ucisz się trochę – powiedziałem do dziewczyny siedzącej na kolanach mojego brata.  
- Nicku’ś uspokój się my tylko rozmawiamy – zaskrzeczała
- A ja tylko pisze kolejną piosenkę na naszą nową płytę, to też takie nic – zirytowałem
- Kochanie jednak trochę się uciszymy, piosenka jest dla nas bardzo ważna – powiedział Joe patrząc kosmitce w oczy.
- No dobrze – powiedziała i obleśnie wpiła się w usta mego brata.
- Możecie się tak całować do samego rana, byle byście byli cicho – powiedziałem i opuściłem salon trzaskając drzwiami.

                                                         ***
Usiadłam zmęczona na ławce, już dawno zapomniałam jak bardzo męczące są zakupy z Sel. Dostrzegłam małą dziewczynkę idącą w moim kierunku.
- Ty jesteś Demi Lovato? – zapytała, posłałam jej ciepły uśmiech
- Tak kochanie – powiedziałam do niej
- Mogłabyś dać mi autograf? – zapytała mała
- Oczywiście, a jak masz na imię? – zapytałam jej
- Maja – powiedziała
Podpisałam jej kartkę w notesie  i oddałam jej notesik.
- Proszę kochanie – powiedziałam, a ona z ogromnym uśmiechem na twarzy poszła w kierunku jak się nie mylę swoich rodziców. Dopiero teraz przypomniałam sobie, jak wiernych mam fanów, jak bardzo za nimi tęskniłam za tymi wszystkimi autografami i koncertami. Muszę być silna dla nich, muszę ułożyć sobie nowe życie bez imienia Joe. Bez tych wszystkich cierpień. Ja i Joe to tylko zwykli przyjaciele, który niepotrzebnie wykonali ten krok do przodu, niszcząc przyjaźń.
- Ale się zmęczyłam – powiedziała Sel kładąc na ławkę wszystkie swoje torby.
- Ty się zmęczyłaś? Ja to gdzieś za sobą zgubiłam płuca – powiedziałam, a ona się zaśmiała.
- Znasz mnie, wiesz że zakupy to moja pasja, moje hobby – powiedziała jak na przemówieniu
- Wiem zakupoholiczko – powiedziałam za co dostałam w ramię.
- Ej! – krzyknęłam i oddałam jej w ramię.
- Kocham cię – powiedziała przytulając mnie
- Ja ciebie też Sel – powiedziałam oddając uścisk
- Przyjaciółki na zawsze – powiedziałam
- Pamiętasz? – zapytała
- A jak miałabym zapomnieć – powiedziałam i wykonaliśmy nasze powitanie przyjaźni.

                                                          ***
* Nie mam nic do blondynek tylko tak napisałam, sama nią jestem.
Podoba mi się ten rozdział, ale nie mam zbyt dużego pomysłu na środek l-a-l-l-h. S-c-o-l-a-l zostało zawieszone gdyż muszę poprawić rozdziały, lub na nowo je napisać. Reszta jest jak należy. Ten rozdział dedykuje Ewie która jest od niedawna moją wierną czytelniczkę i zaczęłam z nią i jeszcze jedną Ewą pisać opowiadanie. Zapraszam na nn.

Xoxox Medicatus_hope

1 komentarz: