Rozdział 2
(Nick)
Siedziałem
w pokoju muzycznym, zajęty pisaniem piosenek. Po chwili do pokoju wpadł Joe.
- Czego? –
zapytałem wkurzony z tego że mi przerwał
-
Spokojnie, przyszedłem zobaczyć jak ci idzie. – próbował mnie uspokoić- To…-
nie zdążył skończyć po do pokoju wpadła zdyszana Sel
- Ona nie
kłamała!! Wyszła z klinki – krzyczała na cały pokuj Sel
- Kto?? –
zapytał mój brat który nie był w temacie
- Wyobraź
sobie, że jeszcze mnie oskarżała że ją duszę – powiedziała do mnie Sel nie
zważając na trzecią osobę która nie wiedziała o co jej chodzi
- Po raz
kolejny pytam, kto?!- powiedział lekko wkurzony Joe
- Jak to
kto, nasza Demi !! – krzyczała uradowana Selena
- Demi
wyszła z ośrodka ?- zapytał zaskoczony Joe
- Tak –
powiedziałem
- Muszę do
niej iść – powiedział z zamiarem opuszczenia pokoju, ale zanim to zrobił
zatrzymałem go
- Myślisz
że ona chcę cię widzieć? Dla niej jesteś nikim, totalnym zerem, gnojkiem, nie
pozwolę ci jej kolejny raz skrzywdzić – oznajmiłem bratu, po tych słowach Joe
stał jak słup
- Jakbyś
wiedział jestem jej przyjacielem – powiedział pewny siebie
- Tak?
Uważasz że jesteś jej przyjacielem? To czemu, ani razu nie widzieliśmy cię w
klinice, ona potrzebowała przyjaciół. Teraz wie kto jest jej prawdziwym
przyjacielem. – powiedziałem- a ty
zamiast ją odwiedzić to zaręczasz się, widzisz coś po za Ashley? – zapytałem
- Zależy mi
na Demi – powiedział
- To pokaż
nam to, słowa i czyny to całkiem co innego- powiedziałem i minąłem go.
(Demi)
Drogi pamiętniku
Dziś spotkałam moją Sel, jak mi jej
brakowało. Te kilka miesięcy mnie zmieniło. Nie zamierzam chować urazy do Joe.
Chcę żeby było jak za czasów Camp Rock, przyjaciele, nierozłączni. Jak sam on
mówił w ten pamiętny dzień, kocha mnie jak przyjaciółkę. Tylko tyle, ale dla
mnie dużo. Chociaż miłość przyjacielska, ale miłość. To jest ważne.
Siedziałam
na łóżku w swoim pokoju, pisząc w moim dzienniku, po chwili drzwi otworzyły
się z hukiem, a do mojego pokoju wbiegł
cały gang One Direction.
- Demi!!-
krzyczeli, wskoczyli na łóżko i zaczęli mnie ściskać, wszyscy oprócz mojego
brata który stał oparty o framugę drzwi i się śmiał z całego zdarzenia.
- Z czego
się rżysz? – zapytałam brata
- Gdybyś tu
stała to sama byś się śmiała – powiedział
- Dobra,
mów jak udała się randka – powiedziałam, a on się uśmiechnął
- Nie
planuj nic na pojutrze, pomożesz mi- powiedział, a ja się zaśmiałam
- No
oczywiste że pomogę – powiedziałam- ale teraz wypad z pokoju – rozkazałam
- Demi…-
jęczeli
- Żadne
Demi tylko wypad – powiedziała i wypchałam ich za drzwi
- Chłopaki
– szepnęłam do siebie, obejrzałam się w bok i zobaczyłam łańcuszek, ten
łańcuszek który ja i Joe kupiliśmy, był to łańcuszek z połówką serca, drugą ma
Joe.
- Pewnie i
tak już nie nosi – powiedziała do siebie, złapałam za łańcuszek, przytuliłam do
piersi po to by zaraz schować go do pudełka, w tym pudełku wylądowała reszta
rzeczy od Joe.
- Joe
Jonasie, znikasz z mojego serca – powiedziałam i zaniosłam pudło na strych
Postanowiłam
się przejść. Poinformowałam mamę że wychodzę i zrobiłam to co zamierzałam.
Poszłam do parku. Szłam alejkami, zamknęłam oczy, szłam aż na kogoś wpadłam,
otworzyłam oczy.
- Dee to
ty? – zapytał dobrze znany mi głos
- Adam? –
zapytałam, a on mnie uściskał- co ty tu robisz? Ostatnio widzieliśmy się z 10
lat temu
- Dokładnie
to 9 – powiedział
- Jak ja
tęskniłam – powiedziałam, po czym usiedliśmy na ławkę
Adam to
wysoki blondyn o niebieskich oczach, był moją miłością jak miałam 10 lat,
pierwsza i prawdziwą. Może teraz też coś z tego będzie? Może stare uczucia
wrócą?
- Wyszłaś z
ośrodka? Kiedy? – zapytał
- Wiesz –
powiedziałam smutno
- Ten Joe
nie wie co stracił – powiedziała próbując mnie rozweselić
- Nie, Adam
ja byłam chora od 11 roku życia, to nie jego wina – powiedziałam
- Ale i tak
nie wie co stracił – powiedział mi na ucho – może dałabyś się zaprosić na
randkę? – zapytał, a ja usiadłam jak słup
- Z wielką
chęcią – powiedziałam i się uśmiechnęłam, mój telefon zadzwonił
-
Przepraszam – powiedziałam do Adama – Słucham
- Demi
prosimy cię o wstawienie się jutro do siedziby Disneya – powiedziała pani Drew
- Dobrze –
powiedziałam, nie maiłam ochoty na rozmowy, wolałam wrócić do rozmowy z Adamem
– do widzenia – powiedziałam i rozłączyłam się
- Demi to
jutro o 18? – zapytał
Uśmiechnęłam
się i odpowiedziałam.
- Oczywiście
– powiedziałam i pocałowałam go w policzek po czym odeszłam
Szłam
uśmiechnięta. Zadzwonił mój telefon.
(Selena)
- Dzwonie
do Dee- oznajmiłam, właśnie wszyscy oprócz Ashley siedzimy w salonie czyli ja,
Nick i Joe
- Weź na
głośnik – zażądał Nick
- Hej –
powiedziałam
- Wiesz
Selena chyba się zakochałam – gdy wypowiedziała te słowa, w oczach Joe pojawił
się ból
- W kim –
zapytałam patrząc na Joe
- W Adamie
– powiedziała
- Jakim? –
zapytałam
- Ty go
nazywała Siłownia - powiedziała, a ja
zaśmiałam się
- Nasza
Siłownia wróciła do USA – zapytałam w śmiechu
- Tak, wrócił
– powiedziała rozmarzona Dee
- Może ja
do cb przyjadę i mi wszystko opowiesz – powiedziałam, nie miałam zamiaru gadać
przy Joe, gdy widzę że cierpi ?
- Jutro to
przyjdź koniecznie, bo mam randkę – gdy Joe to usłyszał wyszedł wciekły
- Ktoś
wyszedł, chyba słyszałam trzask drzwi – powiedziała Demi- dobra tam, muszę
kończyć.
- Pa –
powiedziałam już sama do siebie bo Dee się rozłączyła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz