Rozdział 9



                                Rozdział 9

                                                                 Posłuchaj: Down
Otworzyłam oczy i usiłowałam sobie przypomnieć to co działo się wczorajszej nocy, ale ból głowy mi tego nie ułatwiał. Po chwili w mojej głowie pojawiały się urywki wczorajszej nocy. Moje oczy stały się jak pięciozłotówki, kiedy przypomniałam sobie co wczoraj zaszło pomiędzy mną i Joe. Czy to możliwe? Czy to naprawdę możliwe, bym ja i on…? Przeniosłam się do pozycji siedzącej i zakryłam twarz dłońmi. Nie było go przy mnie, uciekł.
Dopiero teraz dostrzegłam że jestem cała golusieńka, zakryłam się pościelą i łapiąc za sukienkę oraz bieliznę wbiegłam do łazienki. Po odzianiu na siebie sukienki przejrzałam się w lustrze, a czując że moje gardło, mówiąc w przenośni płonie, nabrałam wody na moją dłoń i wypiłam ją zaspokajać pragnienie. Nabrałam jeszcze raz wody i ochlapałam nią twarz.
Usłyszałam dzwonek mojego telefonu i wyszłam z łazienki biorąc go do ręki, widząc na wyświetlaczu Adam, spanikowałam. Nie miałam zamiaru odbierać, nie wiedziałam co mu powiem, nie chciałam przed nim kryć niczego, ale również mówić o zdradzie. Odłożyłam telefon na miejsce i otarłam policzki, po których spłynęła kolejna porcja łez. Chciałabym by była tu Selena lub Zayn. Pomogliby mi. Złapałam za aparat, który już przestał wibrować i wybrałam numer do mojej przyjaciółki.
- Musisz mi pomóc – powiedziałam kiedy odebrała – przespałam się z Joe…
                                                                   ***
Rozmowa z Sel dodała mi odwagi, dodała pewności siebie. Przypomniałam sobie słowa Joe: kocham cię. A jeśli nawet wypowiadane przez promile były szczere, przecież po alkoholu mówi się tylko prawdę. Nie wiedziałam jak zareaguję na jego widok, ale nie mogłam także się załamywać. To było nie dopuszczalne.
Nałożyłam na twarz warstwę fluidu który zakrył moje niedoskonałości i  ślady po płakaniu. Po tym kosmetyku użyłam reszty dokańczając mój makijaż. Uśmiechnęłam się stwierdzając że go dokończyłam. Złapałam za szczotkę i przeczesałam swoje przedłużane włosy.
Odłożyłam przedmiot na szafce i złapałam za moją komórkę, na której zauważyłam sms od Adama.

Chyba spałaś jak dzwoniłem, odzwoń, musimy porozmawiać.

Przestraszyłam się czytając ostatnie dwa słowa. A co jeśli? Nie to chyba niemożliwe, bo skąd by wiedział? Schowałam komórkę do torebki i zeszłam z nią na parter hotelu, gdzie miałam spotkać się z chłopakami.
- Wiedźma przyjechała – powiedział Nick, kiedy weszłam do windy w które stał.
- Wiedźma? – zakwitowałam.
- Panna Sreene. – wytłumaczył, a ja zaniemówiłam, ale to pieprzony dupek, po prostu mnie wykorzystał, a następnego dnia spotkał się ze swoją narzeczoną. Miałam ochotę się rozryczeć. Ale nie zrobiłam tego. Przełknęłam głośno ślinę kiedy drzwi windy się otworzyły, a za nimi dostrzegłam obejmujących się Joe i Sreene. Wzięłam głęboki oddech i poszłam za Loczkiem, który opuścił już windę.
- To jakie mamy plany? – zapytał Kev wybudzając Joe i Greene z transu. Dopiero teraz mnie dostrzegł, a nawet mogę się założyć że jakby nie Kevin to by tego nie zrobił.
- Przepraszam muszę zadzwonić – powiedziałam wyjmując komórkę, nie mogłam przecież uciekać, chciałam wiedzieć o co chodzi Adamowi.

- Hej kotku – powiedziałam kiedy odebrał telefon.
- Hej skarbie – powiedział, zaczynało się dość normalnie, ale bałam się tego „musimy pogadać”.
- Chciałeś ze mną gadać – powiedziałam po chwili.
- Tak, ale nie teraz, jestem w drodze do NY, macie tam dziś kolejny koncert więc się spotkamy i pogadamy – powiedział pogarszając sytuację.
- Dobrze – powiedziałam.
- Pa – powiedział i się rozłączył, zaskoczyło mnie brak Kocham cię. Zawsze to mówił, a teraz? Schowałam komórkę do torebki i poszłam w stronę chłopaków.
- Rozmowa z chłopakiem? – zapytał z chytrym uśmiechem Nick.
- Tak, Adam dziś zajedzie – powiedziałam z uśmiechem, nie wiedziałam że kogoś krzywdzę, tak samo jak on mnie.
                                                                      ***
Z niecierpliwością czekałam na samochód mojego chłopaka, a kiedy dostrzegłam czarny mercedes praktycznie wyskoczyłam jak z procy, z hotelu.
- Jesteś – powiedziałam wskakując w jego objęcia, nie chciałam udawać, i nie robiłam tego, kochałam go ale nie tak jak Joe.
- Tak – powiedział i wpił się w moje usta – tęskniłem.
- Ja też – powiedziałam i popatrzyłam mu w oczy – chciałeś porozmawiać.
- tak – powiedział – Ale nie tu.
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się na plaży, a ja byłam na tyle przestraszona jak i niecierpliwa że musiałam wiedzieć to co miał mi do przekazania.
- Demi, wyprowadzam się do Angli – zaczął, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- Ale jak? – zapytałam przerywając mu.
- I po to tu jestem, możesz ze mną jechać i przyjąć to – powiedział otwierając małe pudełeczko, a w nim był pierścionek zaręczynowy.
- Czy to? – zapytałam nie mogąc uwierzyć.
- Tak,  Demi , zaczniemy nowe, spokojne życie w Londynie z dala od cierpień i sławy. Stworzymy rodzinę. Ale masz wybór, po tarasie możesz przylecieć do mnie lub zostać w L.A – powiedział i zostawił mnie z pudełeczkiem. Nie wiedziałam co zrobić? Z jednej strony chciałam, ale z drugiej nie wiedziałam co zmusiło go takiej decyzji.

Weszłam do hotelu, wyobrażam sobie jak musiałam wyglądać. Tak płakałam. Ale bardziej ze szczęścia.
- Co jest? – zapytał mnie Nick, kiedy mijaliśmy się razem.
- Nic – powiedziałam i spostrzegłam Joe stojącego obok niego, miał zmartwioną minę. Nie rozumiałam go w ogóle.
- Widzę że coś się dzieje – powiedział Loczek.
- Adam mi się oświadczył – powiedziałam, a chłopacy wytrzeszczyli się najbardziej jak mogli.
- To chyba dobrze – wycedził po chwili Nick.
- To nie takie proste, mam do wyboru przeprowadzkę i życie z nim, z dala od kariery, od USA, lub do końca życia zostać sama – powiedziałam.
- Co zrobisz? – zapytał, a ja  wzruszyłam ramionami.
- Jeszcze nie wiem, mam czas do końca trasy – powiedziałam.
- Ale to przecież tylko 3 tygodnie, nie tak wiele tego czasu – powiedział, a ja westchnęłam. Co miałam zrobić? Żyć z facetem który może dać mi wszystko wraz z miłością, czy zostać starą panną? Nie no może przesadzam.
                                                               ***
I tak moje życie obróciło się o 180 stopni..

Zamknęłam pamiętnik i odłożyłam go na komodzie. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, podeszłam do nich i otworzyłam je, w drzwiach stał Nick. Posłał mi uśmiech, a ja go przepuściłam.
- Wiesz już co robisz? – zapytał siadając na kanapie hotelowej.
- Nie wiem, Adam postawił mnie w trudnej sytuacji – powiedziałam i zajęłam miejsce obok niego.
- Chyba nie zrezygnujesz z tego co kochasz? – zapytał spoglądając na mnie, a ja spuściłam wzrok – chyba nie zostawisz nas? Przyjaciół?
- Nie wiem Nick – powiedziałam wstając  i podchodząc do okna. – To zbyt trudne, nie zrozumiesz tego.
- Co to? – zapytał po chwili ciszy. Spojrzałam do tyłu i dostrzegłam że trzyma mój pamiętnik, podeszłam do niego i wyrwałam go mu z rąk.
- Nic – powiedziałam i schowałam go do mojej torby.
- Piszesz pamiętnik? – zapytał.
- Tak, ale to nic- powiedziałam i machnęłam ręką. Znów podeszłam do okna i oparłam się o ścianę spoglądając w widok za oknem, nie wiedziałam co zrobić, co czynić. Chciałam być szczęśliwa, ale czy to możliwe bez przyjaciół?

*** 
Tak więc to już ostatni rozdział, został jeszcze epilog, jak myślicie co wybierze Demi?  

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super;* Nie mogę doczekać się co wydarzy się dalej;P Czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg.. stawiam na to, że Adam znajdzie pamiętnik i przeczyta o nocy Dem z Joe :P Czekam na NN :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo !!! Kochana dobrze wiesz, że uwielbiam ten blog tak samo jak twoje wszystkie, szkoda, że już kończysz te genialne opowiadanie
    ;( Powiem szczerze, że najchętniej wrzuciłabym Joe pod kosiarkę, jak on mógł zostawić Demi dla tej flądry. Mam nadzieję, że odzyska rozum i wrócą do siebie. Sama nie wiem czy chciałabym smutne, czy szczęśliwe zakończenie, wiem , że każdy twój epilog będzie niesamowity. Ciekawe co podpowie Demi jej serce:) Z niecierpliwością czekam na ten niesamowity epilog :)

    OdpowiedzUsuń