Rozdział 7


                          Rozdział 7

Trasa już dziś !!
Dziś Jonasowie wraz z Demi Lovato wyjeżdżają w wielką trasę. Przypomnijmy że Joe to były chłopak Demi, a bierze ze sobą swoją narzeczoną Ashley Greene. Czy Demi znów się załamie? Nie wiadomo, trzeba czekać.
Kolejny tytuł dotyczący naszej trasy i w kolejnym artykule mają na myśli to że dalej kocham się w Joe. Choć to już nie prawda, kocham Adama i nikt tego nie zmieni. Kiedy ja będę w trasie, to Adam będzie nagrywał kolejny film.
Złapałam za zamek od bagażu i próbowałam go zamknąć, ale zawartość torby mi nie pomagała. Po około 30 minutach męczenia się z zamkiem zamknęłam go i zeszłam z torbami na parter mojego mieszkania. Udałam się do kuchni w celu napicia się wody. Ale nie było mi to dane gdyż kiedy dochodziłam do półki usłyszałam głośny dźwięk klaksonu. Złapałam za butelkę wody oraz bagaże i wyszłam z domu uprzednio go zamykają. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do busu.
- Cześć – powiedziałam do chłopaków których zastałam na kanapie. Tylko czegoś mi brakowało, albo raczej kogoś. Gdzie przyszła panna Jonas?
- Cześć – powiedzieli chórem i wrócili do grania w karty. Prychnęłam i poszłam do mojego pokoju. Odłożyłam moje bagaże i usiadłam na łóżku.
- Hej, mogę? – zapytał Nick wychylając się.
- Tak – powiedziałam i poklepałam miejsce obok mnie.
- Pewnie zastanawiasz się gdzie Ashley? – zapytał, użył jej imienia gdyż w każdym momencie Joe może wkroczyć do pokoju, lub go omijać.
- Tak- powiedziałam – miała z nami przecież jechać
- Ale nie pojedzie gdyż musi być na planie Przed Świtem – oznajmił  z uśmiechem Loczuś.
- Uff jeden problem mniej – powiedziałam i przybiłam z Nickiem piątkę.
- A jak tam Adam? – zapytał po chwili.
- Dobrze, teraz nagrywa nowy film – powiedziałam z uśmiechem.
- O czym tak gadacie? – zapytali Kevin i Joe wkraczając do naszego pokoju.
- Puka się – warknęłam wkurzona.
- Oj przepraszam – powiedział Joe i podszedł o drzwi po czym zapukał w nie – można?
- Nie – powiedziałam pokazując mu język. Po chwili wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem. Brakowało mi tego, cholernie mi tego brakowało. Pamiętam naszą ostatnią trasę podczas której tak się załamałam. Wtedy w ogóle nie było tak jak teraz wszyscy byli  inni, ale pamiętam trasę na której byłam w związku z Joe. Byliśmy tacy zakochani, oraz głupi, niepotrzebnie robiliśmy ten krok do przodu niszcząc naszą przyjaźń.
- Hejka – powiedziała Daniele wchodząc do pokoju.
- Daniele – pisnęłam i podbiegłam do niej ściskając ją mocno.
                                                         ***
- Gdzie mamy pierwszy koncert? – zapytała Demi.
- Pierwszy koncert mamy tutaj w L.A – odpowiedział Nick. A Demi tylko pokiwała twierdząco głową oznajmiając że przyjęła informacje. Popatrzyłem na nią z uśmiechem, brakowało mi takich tras, bez kłótni, teraz nie musimy udawać przyjaźni, a jedynie nimi być. Siedzieliśmy tak aż zadzwonił telefon, okazało się że to telefon Dems. Ona wzięła go z pytaniem Kto się dobija. Kiedy przeczytała kto dzwoni, na jej twarz wkroczył wielki uśmiech.
- Hej skarbie – powiedziała, a we mnie z niewiadomego powodu zebrała się złość. Opanowałem się i przyglądałem rozmawiającej szatynce. Była zakochana, widać to po niej dawno na jej twarzy nie gościł taki uśmiech jak dziś. Chyba ostatnio jak…. Byliśmy razem. Tylko że nasza miłość nie była prawdziwa, czyż nie? Teraz ja mam Ash, a Demi ma Adama gdyby to była prawdziwa miłość to Jemi jak nas wszyscy nazywali by się nie rozpadła.
- To pa – powiedziała Demi, a po tych słowach schowała telefon do kieszeni.
- To co robimy? – zapytała z wielkim uśmiechem na ustach.
- Na razie nudzimy – powiedziałem.
- Może jakiś film? – zapytał Nick.
- Dobry pomysł, do koncertu w L. A jeszcze 4 godziny – powiedział Nick z zamiarem wstania.
- To jakiś horror? – zapytał Kevin.
- Okej – odpowiedzieliśmy wszyscy, po czym wstaliśmy i udaliśmy się do mini salonu. Nick włączył telewizor, a wszyscy choć trochę ściśnięci oglądaliśmy w skupieniu film.
Te 4 godziny minęły szybko, film nie był taki straszny , teraz siedzę w mojej garderobie i jestem malowana przez makijażystke, przed chwilą ubrałam się, a do koncertu zostało 10 minut.  Podziękowałam Alison i wstałam z krzesełka, udałam się za kulisy i odmówiłam wraz z ekipą modlitwę, było to naszą tradycją.  Wyszłam na scene wraz z Jonasami, a moi fani krzyczeli moje imię, zauważyłam transparenty na których było napisane „ Demi Stay Strong”. Uśmiechnęłam się i pomachałam do tłumu, dostałam mikrofon tak jak  chłopaki gdyż mieliśmy się powitać z widownią.
- Witamy wszystkich na początkowym koncercie naszej trasy  - powiedział do mikrofonu Nick popatrzyliśmy się w jego stronę. Na jego słowa fani zaczęli jeszcze mocniej krzyczeć, a dziewczyny piszczeć.
- Pierwszą piosenką jaką usłyszycie to piosenka mojej przyjaciółki Demi Skyscraper – usłyszałam kolejne słowa Nicka, posłałam mu szczery uśmiech. Chłopaki zeszli ze sceny a ja czekałam na piosenkę.
Skies are crying
I am watching
Catching teardrops in my hands
Only silence as it's ending,
Like we never had a chance
Do you have to, make me feel like
There is nothing left of me?

You can take everything I have
You can break everything I am
Like i'm made of glass
Like i'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!


As the smoke clears
I awaken, and untangle you from me
Would it make you feel better
To watch me while I bleed?
All my windows, still are broken
But I'm standing on my feet

You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!

Go run, run, run
I'm gonna stay right here
Watch you disappear, yeah
Go run, run, run
Yeah it's a long way down
But I am closer to the clouds up here

You can take everything I have
You can break everything I am
Like I'm made of glass
Like I'm made of paper, Oh
Go on and try to tear me down
I will be rising from the ground

Like a skyscraper!
Like a skyscraper!

Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
Like a skyscraper!
Śpiewałam, a z moich oczu wydobywały się łzy, była to piosenka o mojej chorobie, o tym  że podniosłam się po niej i dałam radę, przecierpiałam ale dla fanów dalej stałam na nogach i wróciłam do kariery.
- Dziękuje wam, dzięki wam dałam radę i wróciłam. Zwyciężyłam z chorobę i wróciłam, dla was. Kocham was, Lovatoic – powiedziałam do publiczności, a oni zaczęli krzyczeć coś w stylu „ Kochamy cię Demi”. Na te słowa rozkleiłam się. Przetarłam oczy rękoma i zeszłam ze sceny, uspokajając się. Teraz na scenę wyszedł Joe ze swoimi piosenkami z płyty Fast Life. Gdy zakończył swój występ, nadszedł czas na Make a Wave. Wyszłam do niego gdy zabrzmiały pierwsze nuty piosenki, śpiewaliśmy uśmiechając się do siebie i patrząc sobie w oczy. Było jak dawniej, tak jak powinno być od dawna. Na końcu uścisnęliśmy się, a ja zeszłam ze sceny zostawiając ją Jonasą, musiałam się przygotować na moją część koncertu. 

                                                           ***
Podoba mi się !! Kocham ten rozdział gdyż trasa się zaczęła na to czekałam. 

Rozdział 6


                      Rozdział 6

Siedzieliśmy obok siebie, on grał na pianinie, patrzyliśmy sobie w oczy i śpiewaliśmy tą piękną piosenkę. Choć przy nas było tyle osób czuliśmy się jakbyśmy byli sami. Mogę przysiąść że gdyby nie to że nas nagrywali rzuciłabym się na niego i wpiła i w jego usta
-Cięcie.- usłyszeliśmy głos reżysera

Na moich ustach pojawił się mimowolny uśmiech, był to piękny sen który zmienił się w koszmar.

- Demi przepraszam cię, ale chcę to zakończyć, nie czuje do ciebie nic poza miłością przyjacielską – powiedział, a w moich oczach pojawiły się łzy

Otworzyłam oczy, a moją ręką dotknęłam mojego policzka, był mokry. Mokry od łez. Wytarłam ciecz z moich policzków i podniosłam się z łóżka, poszłam do łazienki, popatrzyłam w lustro, odkręciłam kurek z wodą, nachyliłam się nad umywalką i ochlapałam moją twarz.  Zdjęłam z siebie moją kusą piżamkę i weszłam pod prysznic, włączyłam strumień wody i zaczęłam się myć. Po skończonych czynnościach wyszłam z niej. Złapałam za ręcznik i otarłam moje mokre ciało. Okryłam się nim szczelnie, i zabrałam się za suszenie włosów.  Gdy moje włosy były suche złapałam za moją odzież i ubrałam się. Umyłam zęby i złapałam za moją kosmetyczkę. Po nałożeniu jak to niektórzy mówią tapety wyszłam z łazienki i udałam się w stronę kuchni. Przy stole w naszej jadalni dostrzegłam mojego brata, a w kuchni krzątała się moja mama.
- A ten jak zwykle obżera się naleśnikami – zakitowałam
- Humorek dopisuje, i co jak tam namiętny wieczór z Adamem – powiedział
- A ciebie co to obchodzi? – zapytałam
- Martwię się o moją siostrę, co nie można? – prychnęłam i usiadłam do stołu, nałożyłam sobie naleśniki i zabrałam się za konsumowanie. Po chwili w mojej kieszeni poczułam kilka drgań. Wyjęłam komórkę i otworzyłam wiadomość od Adama.

Kiedy się znów spotkamy kochanie? ;*

Na moją twarz mimowolnie wkradł się uśmiech.

Może dziś o 16? ;*

Położyłam moją komórkę na stole, by po chwili złapać ją w ręce z powodu jej drgań. Rozczarowałam się gdy zobaczyłam że to nie wiadomość od Adama lecz od Sel. Otworzyłam ją.

Pamiętaj jesteśmy dziś umówione na 13. Masz 2 godziny.

Zaśmiałam się. Po chwili mój telefon znów zadrgał, tym razem Adam. Z uśmiechem otworzyłam wiadomość by zaraz mój wyraz twarzy zmienił się w grymas.

Przepraszam dziś nie mogę, może jutro?

Odpisałam mu i schowałam komórkę do kieszeni. Zaniosłam pusty talerz do zmywarki i udałam się do salonu, po dotarciu tam rozsiadłam się na kanapie i włączyłam byle jaki program.

Demi Lovato i Adam Tomilson to para !

Na ekranie pojawiły się zdjęcia z naszej randki, nie wiedziałam że ktoś nas śledził. Wyłączyłam ten kanał i przełączyłam na jakiś romans.

                                                       ***
Usiadłem obok Nicka, a on włączył program plotkarski, z zaciekawieniem przeczytałam wiadomość dnia, ale po przeczytaniu jej skamieniałem.
- Nasza Dems znalazła chłopaka – powiedział z dumą Kevin
- W końcu będzie szczęśliwa – powiedział Nick podkreślając drugie słowo, popatrzyłem na niego z pogardą.
- Cicho siedź – burknąłem
- Ale ja nic złego nie mówię, tylko prawdę – powiedział, a ja gwałtownie wstałem z łóżka i udałem się do mojego pokoju. Co mnie napadło? Tego nie wiedziałem, ale wiedziałem że muszę to przerwać. Za rok ja i Ashley będziemy małżeństwem. A za niecałe 2 tygodnie trasa. Czułem że ta trasa dużo zmieni w naszym życiu. Ale co? Tego nie wiem.

                                                        ***
Szłam parkowymi alejkami do wybranego przez Se miejsca na spotkanie. Dostrzegłam ją, a gdy ona mnie, pomachała mi. Przyśpieszyłam i podeszłam do niej.
- Cześć – powiedziałam ściskając przyjaciółkę
- No mów jak tam randka? – ponagliła mnie przyjaciółka siadając na ławkę, usiadłam obok niej
- Cud, miód i orzeszki – powiedziałam z uśmiechem
- Widzę że moja Demi się zakochała – powiedziała śmiesznym tonem
- Tak i chętnie bym to uczciła zakupami – powiedziałam
- Dobry pomysł – odpowiedziała Selena
Wstałyśmy i udałyśmy się w stronę mojego samochodu, gdy do niego weszłyśmy odpaliłam go i pojechaliśmy w kierunku tutejszego centrum handlowego.  Przed centrum stało ogromne drzewo. Znane wszystkim jako tablica ogłoszeń. Każdy przechodzeń czytał plakaty zawieszone na tym drzewie. Mój wzrok dziś przykuł jeden z plakatów, który promował naszą terasę.
- To już za 12 dni – powiedziałam do siebie cicho.
- Dasz radę Dems – powiedziała Sel kładąc mi rękę na ramieniu.
- Czuję że ta trasa zmieni dużo w moim dotychczasowym życiu – powiedziałam i popatrzyłam na twarz czarnulki.
- Kochasz Adama? – zapytała po chwili ciszy .
- Tak – powiedziałam z wielką pewnością moich słów- ale….
- Ale Joe dalej jest w twoim sercu – powiedziała – rozumiem cię.
- Ale ja siebie nie rozumiem, nie wiem czemu moje serce nie potrafi się odczepić od tego debila który nosi imię Joe – powiedziałam ze łzami w oczach
- Racje to ty masz, to debil jakich mało – zaśmiałyśmy się – a wiesz że Ashley przefarbowała się na blond?
- O w końcu kolor pasujący do jej głupoty * – zaśmiałyśmy się kolejny raz
- Ta tleniona kosmitka jedzie z wami w trasę – powiedziała Selena
- CO?! – krzyknęłam na cały plac centrum
- Ciszej – uspokoiła mnie czarna – Nick mi mówił. On i Kevin też jej nie lubią, ale nie powiedzą tego Joe. Nie chcą kłótni która mogłaby ich skłócić na zawsze. – powiedziała

                                                          ***
W naszych skromnych progach siedzi jak to nazywa ją Sel, tleniona kosmitka. Kiedy weszłam do domu od razu skapnąłem się że narzeczona mego brata przyszła w odwiedziny, ponieważ jej skrzeczenie słychać było w całym domu.
- Mogłaby się zamknąć – powiedział Kevin który pomagał mi w pisaniu.
- Gdyby nie Joe zamordowałbym ja tu i teraz – powiedziałem wkurzony.
Nie mogłem wytrzymać, jej piskliwy głos z salonu roznosił się po całym domu, otworzyłem z hukiem drzwi od Sali muzycznej i udałem się w kierunku naszego pięknego salonu który, tak jak po każdym nawiedzeniu tlenionej powinien być odkażany. Otworzyłem z impetem drzwi od salonu.
- Ashley proszę cię ucisz się trochę – powiedziałem do dziewczyny siedzącej na kolanach mojego brata.  
- Nicku’ś uspokój się my tylko rozmawiamy – zaskrzeczała
- A ja tylko pisze kolejną piosenkę na naszą nową płytę, to też takie nic – zirytowałem
- Kochanie jednak trochę się uciszymy, piosenka jest dla nas bardzo ważna – powiedział Joe patrząc kosmitce w oczy.
- No dobrze – powiedziała i obleśnie wpiła się w usta mego brata.
- Możecie się tak całować do samego rana, byle byście byli cicho – powiedziałem i opuściłem salon trzaskając drzwiami.

                                                         ***
Usiadłam zmęczona na ławce, już dawno zapomniałam jak bardzo męczące są zakupy z Sel. Dostrzegłam małą dziewczynkę idącą w moim kierunku.
- Ty jesteś Demi Lovato? – zapytała, posłałam jej ciepły uśmiech
- Tak kochanie – powiedziałam do niej
- Mogłabyś dać mi autograf? – zapytała mała
- Oczywiście, a jak masz na imię? – zapytałam jej
- Maja – powiedziała
Podpisałam jej kartkę w notesie  i oddałam jej notesik.
- Proszę kochanie – powiedziałam, a ona z ogromnym uśmiechem na twarzy poszła w kierunku jak się nie mylę swoich rodziców. Dopiero teraz przypomniałam sobie, jak wiernych mam fanów, jak bardzo za nimi tęskniłam za tymi wszystkimi autografami i koncertami. Muszę być silna dla nich, muszę ułożyć sobie nowe życie bez imienia Joe. Bez tych wszystkich cierpień. Ja i Joe to tylko zwykli przyjaciele, który niepotrzebnie wykonali ten krok do przodu, niszcząc przyjaźń.
- Ale się zmęczyłam – powiedziała Sel kładąc na ławkę wszystkie swoje torby.
- Ty się zmęczyłaś? Ja to gdzieś za sobą zgubiłam płuca – powiedziałam, a ona się zaśmiała.
- Znasz mnie, wiesz że zakupy to moja pasja, moje hobby – powiedziała jak na przemówieniu
- Wiem zakupoholiczko – powiedziałam za co dostałam w ramię.
- Ej! – krzyknęłam i oddałam jej w ramię.
- Kocham cię – powiedziała przytulając mnie
- Ja ciebie też Sel – powiedziałam oddając uścisk
- Przyjaciółki na zawsze – powiedziałam
- Pamiętasz? – zapytała
- A jak miałabym zapomnieć – powiedziałam i wykonaliśmy nasze powitanie przyjaźni.

                                                          ***
* Nie mam nic do blondynek tylko tak napisałam, sama nią jestem.
Podoba mi się ten rozdział, ale nie mam zbyt dużego pomysłu na środek l-a-l-l-h. S-c-o-l-a-l zostało zawieszone gdyż muszę poprawić rozdziały, lub na nowo je napisać. Reszta jest jak należy. Ten rozdział dedykuje Ewie która jest od niedawna moją wierną czytelniczkę i zaczęłam z nią i jeszcze jedną Ewą pisać opowiadanie. Zapraszam na nn.

Xoxox Medicatus_hope

Rozdział 5


                           

                        Rozdział 5

Usłyszałam dzwonek do drzwi gdy zakładam na siebie szpilki. Ubrałam buty i udałam się w kierunku drzwi przeglądając się po drodze w lustrze wiszącym w przedpokoju. Otworzyłam drzwi, a moim oczą ukazał się Adam oparty o framugę z różą w dłoni.
- Tylko odprowadź ją przed północą – powiedział mój brat stając za mną
- Będzie na czas – zapewnił Zayna Adam o czym złapał mnie za dłoń i wyprowadził przed dom. Zamknęłam za sobą drzwi i poszłam posłusznie za Adamem.
Wsiedliśmy do jego samochodu i udaliśmy się w nieznaną mi drogę.  Całą drogę ciekawiło mnie gdzie mnie porywa, kiedy samochód się zatrzymał, ja spojrzałam na niego.
- Zamknij oczy – powiedział, a ja zrobiłam to co mi kazał, złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić.
- Nie podglądaj – powiedział kiedy otwierałam lekko oczy, po chwili poczułam jak się zatrzymuje.
- Możesz już otworzyć oczy – szepnął mi na ucho i zdjął ręce z moich oczu, otworzyłam je i zaniemówiłam
- A..Adam tu jest pięknie – powiedziałam
- Wszystko dla ciebie – powiedział z uśmiechem, a ja na podziękowanie pocałowałam go w policzek
Staliśmy w parku nad jeziorem, przed nami stał udekorowany stolik z jedzeniem. Wszystko otaczały drzewa ubrane w lampki.  
Jedliśmy opowiadając sobie o tym co stało się przez ten czas co się nie widzieliśmy, patrzyłam mu w oczy uśmiechając się. Z nikim jeszcze się tak nie czułam. .. Nie był taki jeden, ale go moje uczucia nie obchodzą, za kilka tygodni jedziemy razem w trasę.
Byłam tak zapatrzona w niebieskie oczy Adama że nie spostrzegłam że odległość między nami się zmniejszała, a nasze usta prawie co się stykały. Po chwili poczułam jego miękkie wargi na moich ustach. Całowaliśmy się delikatnie, może dla innych ten pocałunek to tylko błahy gest. Ale dla nas był to pocałunek wyrażający wszystkie nasze uczucia. Oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie w oczy.
- Kocham cię Demi – powiedział Adam patrząc w moje oczy, musnął przelotnie moje usta
Uśmiechnęłam się i szczerze odpowiedziałam mu.
- Ja ciebie też – powiedziałam i pocałowałam go namiętnie w usta. Może teraz się uda, może będę w końcu szczęśliwa, może moje cierpienia się skończą. Wszystko jest takie piękne, tylko nie jedno słowo może. Adam zajmuje pewne miejsce w moim sercu, ale dalej najważniejszy dla niego jest Joe.
Chłopak który ma dziewczynę Demi!! Przecież wiem. Musisz zapomnieć. Tak, mówić jest łatwo, ale czynić już nie tak bardzo.
- Słuchasz mnie? – zapytał… właśnie jak mam go nazywać, o chodzenie mnie nie zapytał
- Przepraszam zamyśliłam się – powiedziałam, a on się cicho zaśmiał
- Właśnie zauważyłem, pytałem czy zostaniesz moją dziewczyną – powiedział patrząc mi w oczy z tymi iskierkami, iskierkami miłości i szczęścia.
- Oczywiście że nią zostanę – powiedziałam poczym złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Zawiozę cię, już późno – powiedział Adam
- Masz rację – wstałam od stołu, i poczułam woń męskich perfum oraz miękką tkaninę na moich ramionach. Mimowolnie uśmiechnęłam się do Adama. Poszliśmy trzymając się za rękę, wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się w stronę mojego domu.
Kiedy miałam zamiar wysiąść Adam mnie zatrzymał i przyciągnął do siebie, poczułam tylko jego miękkie usta i po chwili zostałam puszczona.
- Kocham cię – powiedział kiedy wysiadłam z samochodu
- Ja ciebie też- powiedziałam zamykając samochód, pomachałam mu i poszłam do domu. Gdy przeszłam przez próg i zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i z uśmiechem postałam tak chwilę.
Poczułam jak mój telefon wibruje, wyjęłam go z kieszeni i z uśmiechem odczytałam sms.

Śpij dobrze. Kocham cię <3

Od: Adam

Szybko odpisałam mu.

Ja ciebie też i też śnij o mnie <3

Udałam się do łazienki, oparłam się o blat, i wtedy mój uśmiech znikł z twarzy. Bolące uczucia powróciły. A z moich oczu wypłynęły łzy. Kocham, ale nie tego co trzeba.
- Czemu życie musi być aż tak trudne? – szepnęłam cicho do siebie takie pytanie, puściłam z kranu wodę, zanurzyłam ręce i przetarłam nimi twarz zostawiając na mojej twarze czarne smugi wyglądało to jakbym płakała. Przejrzałam się uważnie w lustrze. Jeszcze niedawno tak wyglądałam przez niego, przez tego którego naprawdę kochałam, a on jedynie mnie wykorzystał. Kiedy Taylor tak go nabluzgała w telewizji, nie wierzyłam, byłam zaślepiona głupią miłością do niego. Pomogłam mu, trzymałam go na duchu. Potem przyprowadził Camilę, gdy to zrobił moje serce dostało kolejny cios. Gdy ona z nim zerwała, byłam przy nim. I wtedy on postanowił zrobić ten kolejny krok, zrobiliśmy to, wyznał mi miłość. Wszystkie obietnice brzmiały tak prawdziwie z jego ust, teraz to tylko puste słowa.
- Coś ty ze sobą zrobiła? – zapytałam swoje odbicie w lustrze.
Tylko uwierzyłam w miłość.
- Miłość – prychnęłam
Ogarnęłam się i poszłam do sypialni, położyłam się do łóżka i patrzyłam w okno, pamiętam co rzucał kamieniami w moje okno tylko po to by powiedzieć że mnie kocha. Teraz już tak nie zrobi.
Najtrudniejsze przede mną, trasa, przecież dałam Joe kolejną szansę na przyjaźń. Może odbudujemy to co zniszczyliśmy. Wiem jestem pokręcona, ale wolę by był moim przyjacielem niż pieprzonym wrogiem z którym nie zamienię żadnego słowa. Jedno słowo z jego ust działa na mnie jak narkotyk. Uzależnia tak samo jak jego osoba.
Zamknęłam oczy i usłyszałam dzwonek mojego telefonu.

Spotkamy się jutro i opowiedz mi randkę
Od: Selena

Uśmiechnęłam się i szybko odpisałam jej że się zgadzam, zamknęłam oczy i uznałam że teraz tylko trzeba odliczać dni do trasy, trasy która może wszystko zmienić. 
----------------
Wiem że mało, ale w następnym napisze więcej. Piszcie jak się podoba.